Minął ponad rok od wybuchu pandemii w Europie. W tym czasie dużo się zmieniło. Zamknięte szkoły, restauracje, placówki sportowe i kulturalne. Praca zdalna. Nauka zdalna. Zakupy zdalne. Nieunikniony kryzys w wielu wymiarach mógłby być jednak dużo większy gdyby nie cyfryzacja. Przez dwanaście miesięcy nauczyliśmy się cenić możliwość realizowania wielu codziennych funkcji życiowych za pomocą naszych komputerów czy smartfonów. Gdyby pandemia wydarzyła się 30 lat temu, kiedy komputery osobiste nie były jeszcze tak powszechne, a o smartfonach nikt nie słyszał, bylibyśmy bezradni. Covid-19 wygrałby w przedbiegach. Dzięki sieciom telekomunikacyjnym udało się utrzymać ciągłość wielu procesów zarówno na poziomie administracji państwowej, jak i na poziomie działalności gospodarczej. Sieci te padły jednak same ofiarą pandemii, przynajmniej w pewnym sensie. W ciągu dwunastu miesięcy przyspieszonej wirtualizacji naszego życia proces wdrożenia nowego standardu mobilnych sieci telekomunikacyjnych – sieci 5G – uległ w wielu krajach europejskich – w tym w Polsce – opóźnieniu. Komercyjne wdrożenia są już co prawda dostępne w 23 krajach EU, ale jedynie 24% Europejczyków ma do nich dostęp, w porównaniu z 75% mieszkańców Stanów Zjednoczonych, gdzie pierwsze wdrożenia rozpoczęto już w połowie roku 2018 oraz ponad 90% mieszkańców niektórych krajów azjatyckich (np. Japonia), gdzie nakłady na wdrożenie nowego standardu (liczone na jednego mieszkańca) były ponad dwukrotnie wyższe niż w Europie. Tylko 3 europejskie kraje dokonały dystrybucji częstotliwości we wszystkich trzech pasmach koniecznych dla pełnego wdrożenia nowego standardu. Kilka państw – w tym Polska – nie ogłosiło jeszcze żadnej aukcji. Dlaczego wdrożenie sieci 5G jest tak istotne?
 
5G to radykalny wzrost przepustowości sieci radiowych (nawet do 20 gigabitów na sekundę). To nie tylko zwiększona efektywność gospodarki (m.in. przemysł, transport), ale także możliwość realizowania zupełnie nowych rozwiązań, które w chwili obecnej nie mogą być wdrażane na szeroką skalę. Maksymalne opóźnienia w interfejsie radiowym w sieciach 5G liczy się w milisekundach, co umożliwi wdrożenie szeregu innowacyjnych rozwiązań w medycynie i autonomicznym transporcie. Sieci nowej generacji dają możliwość jednoczesnej obsługi nawet do 1 miliona urządzeń podłączonych do Internetu, zlokalizowanych na 1 kilometrze kwadratowym, co jest niezbędne dla masowego wdrażania rozwiązań z wykorzystaniem setek tysięcy czujników składających się na Internet rzeczy. A to z kolei umożliwi wdrożenie pełnego potencjału rozwiązań w zakresie inteligentnych miast czy precyzyjnego rolnictwa. Z tych wszystkich przyczyn tempo wdrożenia sieci 5G przekłada się bezpośrednio na dwa krytyczne elementy w wyścigu o globalną dominację gospodarczą – innowacyjność i konkurencyjność różnych rynków geograficznych.
 
I właśnie w tym wyścigu o cyfrową dominację Europa wydaje się potykać o własne regulacje. Tzw. Plan Działań 5G („5G Action Plan”) został przyjęty przez Komisję Europejską już w 2016 roku. Nowy Europejski Kodeks Komunikacji Elektronicznej zakładający szereg ułatwień w realizacji inwestycji przyjęto dwa lata później. Na początku 2020 przyjęto tzw. 5G Toolbox for 5G Security – dokument adresujący problemy bezpieczeństwa nowych sieci. Na papierze wszystko zatem wygląda dobrze. Tyle, że egzekucja tych wszystkich rozwiązań nie zawsze przekładała się na konkretne działania państw członkowskich. W Polsce do dzisiaj nie przyjęto odrębnej strategii wdrożenia 5G, mimo że jej założenia były przedmiotem konsultacji. Wdrożenie EKKE (pod nazwą Prawo Komunikacji Elektronicznej) jest już znacznie opóźnione i budzi bardzo dużo emocji wśród zainteresowanych podmiotów. Podobnie zresztą jak zmiany w Ustawie o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa wprowadzające na grunt prawa polskiego zasady określone w 5G Toolbox, choć w dość specyficzny sposób. Pierwsza aukcja częstotliwości pod budowę sieci 5G została w połowie roku 2020 odwołana i jak wynika z oświadczenia Prezesa UKE zamieszczonego na stronie tego urzędu 11 lutego 2021 roku, odbędzie się wówczas, gdy wszystkie pytania, które stały się przyczyną tego odwołania, znajdą swoje odpowiedzi. A nie są to pytania banalne. Zdaniem Prezesa UKE nowa aukcja musi zapewnić odpowiednie pokrycie terytorium całej Polski i charakteryzować się znacznie szybszym tempem realizacji inwestycji przez operatorów. Aukcja musi także zostać skorelowana z dwoma wspomnianymi już procesami legislacyjnymi. Prezes UKE w swoim oświadczeniu wskazuje także na konieczność jasnego określenia korzyści dla obywateli i dla państwa, a także na zdefiniowanie roli tegoż ostatniego w procesie budowania nowych sieci. Czy ma to być rola neutralna, czy też pasmo 700 MHz zostanie przekazane operatorowi hurtowemu, w którym Państwo będzie miało decydujący głos? Tego jeszcze nie wiemy, choć żadne z innych państw europejskich nie próbuje takiego podejścia. Co ciekawe, były już szef FCC (Federalna Komisja Komunikacji US), Ajit Pai, kiedy podobny pomysł był dyskutowany w Stanach Zjednoczonych twardo się temu sprzeciwiał: Sprzeciwiam się propozycji budowy i operowania przez rząd federalny ogólnokrajowej sieci 5G. Główną lekcją, jaką wynieśliśmy z budowy sektora łączności komórkowej przez ostatnie 30 lat […], jest to, że to rynek, a nie rząd jest najlepiej przygotowany do stymulowania innowacyjności oraz inwestowania. To, co należy do rządu, to dystrybucja częstotliwości i stworzenie zachęt dla sektora prywatnego w celu stworzenia sieci nowych generacji. Jakikolwiek pomysł rządu federalnego budowania państwowej sieci 5G byłby kosztowny i stanowił nieproduktywną przeszkodę na drodze wdrożenia zasad, których potrzebujemy, aby wygrać przyszłość 5G dla naszego kraju.
 
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze wyzwania bezpieczeństwa sieci 5G. Ubiegłoroczne Forum Gospodarcze w Davos uznało cyberzagrożenia za drugie największe wyzwanie cywilizacyjne ludzkości. W przypadku rozwiązań opartych o sieci 5G straty mogą nie ograniczać się wyłącznie do skradzionej tożsamości czy wykradzionych tajemnic przedsiębiorstwa. W jednej z części amerykańskiego filmu sensacyjnego „Szybcy i Wściekli” hackerzy przejmują władzę nad samochodami na zatłoczonych ulicach powodując nie tylko gigantyczne karambole, ale wykorzystując przejęte pojazdy niczym zdalnie sterowane pociski. Fantazja? Niekoniecznie. Większość produkowanych obecnie modeli samochodów (nawet tych „tradycyjnych”) pozwala na realizowanie niektórych funkcji zdalnie. W przypadku samochodów autonomicznych większość tych funkcji jest już dostępna w tym trybie. Potencjalny problem z innego obszaru – drony. Jedno z rozwiązań testowanych obecnie w Wielkiej Brytanii ma zapewnić dostarczanie przesyłek przez drony przy średnim koszcie 1$ za przesyłkę. Jeśli się uda, może to doprowadzić do masowego wdrożenie takiej usługi. Paczka ze sklepu w ciągu kilkunastu minut? Brzmi wspaniale. Armia dronów przejęta przez hackerów brzmi już jednak dużo gorzej. Do tego dochodzą rozwiązania z zakresu e-zdrowia. Stawką przyszłych incydentów w zakresie cyberbezpieczeństwa może być zatem – w skrajnych przypadkach – także ludzkie życie. Wystarczający powód, żeby do sieci 5G podchodzić dużo bardziej ostrożnie niż do sieci poprzednich generacji. Problem cyberbezpieczeństwa sieci jest zatem z pewnością elementem krytycznym dla przyszłego rozwoju sieci 5G. Wydaje się jednak, że opóźnienia we wdrożeniu jednej, spójnej, europejskiej koncepcji minimalizującej te zagrożenia są spowodowane nie tyle stopniem skomplikowania samego problemu, co mieszaniem wątków technicznych i politycznych. To nieuchronnie prowadzić musi do gorących dyskusji i sporów, co siłą rzeczy odbija się na tempie realizacji inwestycji.
 
Nowy budżet unijny, a w szczególności dodatkowy pakiet 750 miliardów euro z przeznaczeniem na realizację programu „New Generation EU”, z pewnością wpłynie na przyspieszenie tempa wdrażania sieci 5G (20% środków z tego programu ma być przeznaczonych na rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej, w tym sieci 5G). Nowe fundusze nie zapewnią jednak spójności działań państw członkowskich. Problemy takie jak dystrybucja częstotliwości, przyspieszenie procesu inwestycyjnego czy też tempo wprowadzania niezbędnych rozwiązań legislacyjnych zależą niemal wyłącznie od tych państw. Byłoby dobrze, gdyby robiąc to kierowały się one najlepszymi praktykami z przeszłości (tj. z okresu wdrożeń sieci mobilnych poprzednich generacji), jak i najlepszymi praktykami z krajów, w których budowa sieci 5G odbywa się bez większych opóźnień. Polska była jednym z liderów w zakresie wdrożenia sieci 3G, jeżeli chodzi o 4G to sytuacja była już gorsza, ale w niewielkim stopniu wpłynęło to na konkurencyjność naszej gospodarki. Opóźnienia w zakresie wdrożenia sieci 5G, w szczególności znaczne opóźnienia – a na takie niestety się zanosi – mogą być kolejnym ciężarem ciągnącym w dół innowacyjność i konkurencyjność naszej gospodarki. A to ostatnia rzecz, której potrzebować będzie kraj, który stanie przed zadaniem odbudowania szybkiego tempa wzrostu po covidowej zapaści.
Ireneusz Piecuch
Ireneusz Piecuch
ireneusz.piecuch@dgtl.law | zobacz inne wpisy tego autora